Jesienne powroty dzieciaków do przedszkoli/szkół nie zawsze są radosne. Kiedy 3 tygodni temu Adooshka poszła do przedszkola po kilkumiesięcznej przerwie miałyśmy następujący dialog:
– Mamo, czy chcesz dzisiaj iść do pracy?
– Nie (odpowiedziałam zgodnie z prawdą 🙂 )
– To dobrze się składa, ponieważ ja z kolei nie chcę iść do przedszkola.
W takich momentach jeszcze bardziej się zastanawiam jaki życie ma sens. Dlaczego większość z nas musi wykonywać czynności, których nie znosi? Czy zawsze to wynika ze względu na brak odwagi czy wiary w to, że możemy być naprawdę szczęśliwi?
Codziennie słyszę od innych, że nie da się w życiu mieć wszystkiego. Można być albo bogatym ale chorym, albo zdrowym ale biednym, być spełnionym zawodowo ale nie mieć rodziny itd.
Najczęściej pracujemy tylko po to by mieć za co żyć, bez większej satysfakcji z wykonywanych obowiązków. Z różnych powodów nie zmieniamy tej sytuacji. Z kolei życie zawodowe naszego dziecka chcemy zaplanować od początku do końca. Jest to pewnego rodzaju absurd. Jak możemy wiedzieć co jest dobre dla naszego dziecka jeśli nie jesteśmy w stanie określić w czym czujemy się najlepiej my sami?
Im bardziej jesteśmy zadowoleni z własnego życia zawodowego tym więcej pożytecznych informacji możemy przekazać naszemu dziecku. Nieistotne czy będzie kontynuować naszą drogę czy wybierze własną. Najważniejsze aby było przy tym pełne pasji i entuzjazmu.