Za nami kolejna głośna impreza masowa dla dzieci. Przy okazji tego typu “spędów” zawsze uprzedzam Adooshkę, że jeżeli nasz komfort i bezpieczeństwo zostaną mocno zakłócone od razu wracamy i wybieramy inne miejsce.
Organizatorzy tym razem nie popisali się. Spodziewaliśmy się dużych kolejek ale żeby nie dało się ustalić ich końca zdarzyło nam się po raz pierwszy. Dwie najbardziej oblegane atrakcje to duża dmuchana zjeżdżalnia oraz samochodziki elektryczne. Udało się przekonać Adooshkę, że stanie kilka godzin w kolejce za 5 minut przyjemności, którą można kupić w wesołym miasteczku za 10 zł jest po prostu nieopłacalne :). Kilka 20-minutowych kolejek jednak zaliczyliśmy. Chociaż mina Adooshki na ostatnim zdjęciu wyraźnie pokazuje ile wysiłku ją to kosztowało.
Na różnych forach internetowych przeczytałam ogromną ilość negatywnych opinii na temat tego eventu. Nie bardzo rozumiem czego rodzice oczekiwali od masowej imprezy z darmowym wejściem. Intencje organizatorów są jak najbardziej szczytne ale w takich momentach przypomina się świetny film Bruce Wszechmogący z Jimem Carrey w roli głównej. Pamiętacie jak główny bohater, który przejął obowiązki Boga i na wszystkie prośby odpowiedział prostym słowem – Tak. Myślał, że tym samym uszczęśliwi wszystkich naraz a w końcu się okazało, że żadna osoba nie była szczęśliwa.
Tego typu spotkania mają jeden cel aby jak największa ilość osób mogła skorzystać z darmowych atrakcji, więc niestety coś za coś :(.