Odkąd przeczytałam książkę autorstwa Elaine N. Aron Wysoko wrażliwi, nie mogę przestać myśleć o tym, że pomiędzy osobami wysoko wrażliwymi a niewrażliwymi istnieje przepaść, której pokonanie jest zadaniem albo bardzo trudnym albo niemożliwym. Większość osób wysoko wrażliwych (WWO) znikają bądź nie pojawiają się w przestrzeni publicznej z powodu strachu bycia niezrozumianym bądź/oraz strachu być zniszczonym mentalnie. Empatia, wrażliwość, troskliwość, delikatność, życzliwość są na ogół postrzegane jako cechy świadczące o słabości osoby. Szczególnie w krajach Europy Centralnej oraz Wschodniej. Dlatego niezwykle rzadko osoby wysoko wrażliwe zabierają głos w dyskusji publicznej na ważne dla wszystkich tematy.
Aktualne tempo życia w sposób szczególny odbija się negatywnie na delikatnym układzie nerwowym WWO, które potrzebują dłuższego czasu na dostosowywanie się do zmian. Jeżeli tych zmian jest dużo, odbywają się zbyt często, nie służą polepszeniu komfortu życia to WWO zaczynają czuć się przytłoczone, mentalnie/emocjonalnie/fizycznie wyczerpane. Ten stan można porównać do dziecięcej piosenki Head Shoulders Knees & Toes, gdzie tempo cały czas jest podkręcane, aż staje się nie do wytrzymania.
Świat nie zwolni. Tempo będzie jeszcze szybsze, więc dla WWO musi powstać alternatywa. W przeciwnym razie ten gatunek człowieka będzie zagrożony wyginięciem.