Problem nadopiekuńczości ze strony rodzica wobec dziecka jak do tej pory został dość szeroko opisany i nagłośniony a jednak ciągle jest aktualny.
Nasza najprostsza definicja nadopiekuńczości to uniemożliwienie samodzielnego wykonania czynności przez osobę, która ma do tego wystarczające kwalifikacje.
Najbardziej spektakularnym przykładem nadopiekuńczości jest odrabianie z dzieckiem lekcji bądź co gorsza zamiast niego.
Jakie konkretnie krzywdy można wyrządzić dziecku przez nadmierną opiekuńczość
- hamowanie rozwoju osobistego/kompetencji
- pozbawienie inicjatywy/bierność
- narzucanie własnej woli/własnego zdania
- rozwijanie postawy roszczeniowej
- kompleksy/zaburzenie własnej wartości
- słabo rozwinięta inteligencja emocjonalna
- brak cierpliwości/wytrwałości w dążeniu do osiągnięcia celu/wykonania zadania
- brak umiejętności właściwego komunikowania swoich potrzeb/wyrażania opinii
- szeroko rozumiana niezaradność życiowa
Wymieniliśmy tylko kilka negatywnych skutków nadopiekuńczości. Są na tyle poważne, że nie sposób je bagatelizować.
Prostym sposobem na sprawdzenie czy przypadkiem nie jesteśmy nadopiekuńczym rodzicem jest nasza reakcja na widok dziecka próbującego rozwiązać jakiś problem bądź proszącego nas o pomoc w jego rozwiązaniu. Jeżeli natychmiast “lecimy z pomocą” to robimy najgorszą rzecz z możliwych. Oczywiście nie bierzemy tutaj pod uwagę przypadków zagrażających życiu bądź zdrowiu dziecka. Zapewnienie bezpieczeństwa dziecku jest podstawową funkcją rodzica. W pozostałych, pozwólmy dziecku na większą samodzielność i kreatywność w rozwiązywaniu problemów dnia codziennego. Z pewnością zaprocentuje to w przyszłości.
Bardzo wiele rzeczowych informacji zawartych w tym wpisie. Wielu rodziców ma z tym problem i warto o tym mówić. Serdecznie pozdrawiamy – Szwalnia Snów 🙂
Problem jest powszechny i każdy głos, by coś zmienić, jest cenny. Niestety, wielu rodziców należy do kategorii przypadków nieuleczalnych 🙁